Forum www.talia.fora.pl Strona Główna
FAQ :: Szukaj :: Użytkownicy :: Grupy :: Galerie  :: Profil :: Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości :: Zaloguj  :: Rejestracja


Soah

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.talia.fora.pl Strona Główna -> Kącik Kaliope - proza
Autor Wiadomość
Talia
Diamond Bitch



Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: że znowu
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:08, 21 Lut 2009 Temat postu: Soah

''Świat nigdy nie znalazł dobrej definicji dla słowa wolność''







Wysoki Niemiec wkroczył żwawym korkiem na plac zwany Lazarettem, zmierzając ku dobrze zbudowanej postaci Menza. Rozejrzał się szybko po zbitych w szeregu i obszarpanych z ubrań ludziach, którzy snuli się wolno w jednym kierunku. Drażniący nozdrza odór potu zmieszanego z krwią i brudem niósł się po całym placu, jak i dalej, za jego granicę.

Głośne, pełne pasji pokrzykiwania niemieckich oficerów były w tym miejscu jedynym znakiem życia: falanga kukiełkowych ciał posuwała się naprzód w milczeniu.
- Generale Menz! – ryknął ochryple wysoki Niemiec.
-Tak jest – odpowiedział wyniośle Menz, odwracając się energicznie i dostrzegając gościa.
- Pułkownik Fischer. Już jestem - rzekł, salutując.
-Tak, to dobrze. Zaraz mamy kolejny transport. Oprowadzę pana - powiedział niskim, lecz wyraźnym basem i obaj ruszyli wzdłuż drewnianego parkanu otaczającego plac.
- To ostatni? - zapytał Fischer.
- Słucham? - Menz odwrócił głowę, by spojrzeć na oficera.
- Transport. Pytam, czy to ostatni transport.
- Ach, tak. Ostatni - rzekł Menz z nutką dumy w głosie. - Pewnie nie wie pan zbyt wiele o funkcjonowaniu obozu, prawda? - zapytał po chwili, podczas gdy posuwali się dalej wzdłuż wschodniej części placu.
- Przeglądałem raporty, ale chętnie posłuchałbym informacji z pierwszej ręki – powiedział, przyglądając się jakiejś wątłej kobiecie, która wypadła z równego szeregu z dzieckiem na ramionach i jęczała żałośnie.
- Cóż, mogę panu opowiedzieć pokrótce o działaniu naszego obozu. Jak pan widzi, każdy z oficerów ma w tym miejscu swoje zadanie i wykonuje je zgodnie z rozkazami. Jak pan pewnie też wie, jeńcy to głównie Żydzi, Polacy, Cyganie, czasem Grecy. Nie odróżni tu pan, kto jest kto, chyba że po okrzykach – dodał, uśmiechając się lekko.
- Selekcjonują ich jakoś czy przejeżdżają wszyscy?
- Żywi i martwi, nieważne - docierają wszyscy. My selekcjonujemy. Na zdolnych do pracy i na tych, którzy się do niej nie nadają i od razu idą do gazu. Ale tamci, co pracują, też w końcu trafiają do komór, gdy fizycznie są już do niczego.

Obaj przyglądali się kobiecie, która ponownie wystąpiła z tłumu i padła u stóp jednego z niemieckiego strażników, błagając, by ją wypuścił, i co chwila wskazując na kwilące w jej ramionach kilkumiesięczne dziecko. Niemiec bez wahania chwycił ją za gęste, ciemne włosy i przytargał z powrotem do szeregu. Ktoś pomógł jej wstać, a Fischer ponownie zwrócił się do Menza:
- A ich dobytek? Pewnie wielu z nich przywiozło tu coś bardzo cennego. Wszystko trafiło do Rzeszy?
- Oczywiście, takie było rozporządzenie. Zdziwiłby się pan, jakie to też cuda znaleźliśmy. I pomyśleć, że takie gnidy miały to w swoim posiadaniu... Mamy tu specjalny blok, w którym dokładnie sprawdzamy każdego trupa. Klejnoty i złoto znajdzie się wszędzie: w kiszeczce odchodowej, żołądku, macicy. Trzeba tylko dobrze przeszukać, to wszystko.
- Jesteście zorganizowani, generale. Widzę, że wszystko działo się tu jak należy. A jak się mają statystyki?
- Do gazu szło średnio dziesięć tysięcy ludzi dziennie, a więc sumując razem, od listopada 1941 roku, mamy około osiemset tysięcy.

Fischer pokiwał ochoczo głową i już otworzył usta, by coś powiedzieć, gdy kobieta z dzieckiem po raz kolejny wybiegła z tłumu i ruszyła w ich kierunku. Kilku strażników pognało w jej stronę, ale Menz powstrzymał ich jednym szybkim ruchem ręki. Kobieta, zauważywszy gest, zbliżyła się powoli do Niemca i uklękła przed nim z zawiniątkiem.
- Panie, ja proszę... moje dziecko chore. Ono potrzebuje lekarza. Proszę je zabrać. Błagam - załkała, spoglądając na Menza. Fischer przyglądał się jej się z obrzydzeniem i czekał na reakcję towarzysza.
- Mam was wypuścić? - zapytał chłodno Menz.
- Ja błagam! Tyle czasu mnie trzymają! To w pociągu, to w areszcie, to tu... i cały czas z nim! Chory jest! - Podniosła niemowlę, a łzy popłynęły jej obficie po bladych policzkach. Menz obserwował ją przez krótką chwilę i rzekł bezbarwnym głosem:
- Dobrze. Wyjdzie stąd. Szybciej niż inni.

Fischer spojrzał zdumiony na Menza, który skinął nieznacznie głową na strażnika. Kobieta wstała, patrząc na niego równie zszkowana, a na jej obliczu zagościł szaleńczy wręcz uśmiech, który od wielu miesięcy nie pojawiał się na jej twarzy. Klatka piersiowa zafalowała energicznie ze szczęścia i podniecenia.



Boże, nareszcie.



Menz syknął po niemiecku w stronę strażnika i obaj wymienili pełne zrozumienia spojrzenia. Po chwili żołnierz chwycił kobietę za ramię i mocno szarpnął, a niemowlę omal nie wypadło jej z rąk. Wydała z siebie zduszony okrzyk zdziwienia i przycisnęła zawiniątko do piersi.- Ależ co pan robi! Ja… - zaczęła, ale strażnik popchnął ją w stronę bloku numer 6.
- Chciała pani wyjść. A stąd nie ma innego wyjścia niż w ten sposób – rzekł, wskazując głową na wysoki, ceglany komin, z którego powoli wydobywał się ciemny dym.






*Soah z hebr. zagłada
**Dane dotyczące liczby ofiar oraz działania obozu pochodzą ze źródeł historycznych


Ostatnio zmieniony przez Talia dnia Sob 20:11, 21 Lut 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vincent Vega
Literacki napaleniec



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: znad Wód Wielkiego Babilonu
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 11:51, 22 Lut 2009 Temat postu:

Jestem po ciężkiej nocy więc będę napisze krótko. Za dużo przysłówków, jak na tak krótki tekst to nawet bardzo dużo. No i ogólnie jakoś nijak. Przysłówki sprawiają, że tekst staje się taki defensywny, mało energiczny. Dobra kończę bo źle się czuje.




Jak jesteś po cieżkiej nocy to nie pisz. W ogóle jak nie masz weny do komentowania, to tego po prostu nie rób. Bo wymagam komentarzy wmiarę konstruktywnych.
Talia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blondie
Włóczykij



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z głębin wyobraźni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:15, 22 Lut 2009 Temat postu:

Może i Vince ma rację do tych przysłówków, ale mi to nie przeszkadza.
Poruszałaś trudny o bolesny temat. Obozy koncentracyjne z punktu widzenia Niemców.
Ta kobieta z dzieckiem. Wyszła z piekła to prawda, ale czy nie wylądowała w jeszcze większym?
Ten cytat na początku o wolności, czyj jest?
Moim zdaniem tu nie miało być energicznie, tu miało być smutno i nastrojowo. Ludzie wreszcie powinni zastanowić się nad swoim postępowaniem.
Przyszedł sobie taki morderca, który stwierdził, że zapanuje nad światem. Ani jemu to nie wyszło na dobre, ani światu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eunice
Nowicjusz



Dołączył: 02 Sty 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:43, 22 Lut 2009 Temat postu:

Powiem Ci tak: podobało mi się najbardziej z wszystkich Twoich tekstów, które widziałam. Owszem, można rzec, że to już było. Można rzec, że po licho pisze o wojnie ktoś, kto jej na oczy nie widział i takie tam. Można rzec wiele, można też trochę poprawić, żeby było płynniej. Rozwinę komentarz - tam. Na razie na plus Wink
pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Streiner
Gryzipiórek



Dołączył: 30 Gru 2009
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: mam wiedzieć.
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:53, 02 Sty 2010 Temat postu:

Taliu? czy Ty nie jesteś troszkę za surowa? przecież Vincent wcale nie musiał tego czytać a mimo złego samopoczucia dał radę Smile a co do jego wypowiedzi. ja na szczęście nie posiadam tego (zboczenia) gramatycznego Wink ale bardzo dobrze jak ktoś będzie się czepiał każdej kropki, przecinka itd. bo to pewnie i tak kropla w morzu tego co was czeka. jeżeli chcecie wypływać na szerokie wody,bo jeżeli nie będziecie profesjonalistami w tym co robicie, co chcecie w przyszłości robić. to zeżrą was rekiny, zginiecie w tłumie bezpowrotnie i nikt nawet po was nie zapłacze Crying or Very sad

Blondie myślę że po części światu wyszło to na dobre. i prawdopodobnie gdyby ta sama sytuacja zaistniała parę lat później, to całkiem możliwe że nasza planeta wyglądała by teraz jak mars. a tak ludzkość ma przykład i to w dodatku bardzo drastyczny, że takie postępowanie do niczego nie prowadzi. chociaż co nie którzy dalej mają to gdzieś i ciągle próbują być panami świata...

a co do tego opowiadania..? hmm...
nie dodam nic. może tylko że czyta się to smutno. i odniosłem wrażenie jak byś pisała o tym tak samo łatwo jak o biedronkach na liściach. jak dla mnie, to wystarczy już o tym książek, filmów, reportaży, wywiadów i wszystkiego z tym związane. świat powinien zostawić już ten temat w spokoju. postawić pomnik dla potomnych, jako przestrogę by już nigdy nie próbowali robić czegoś podobnego... Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.talia.fora.pl Strona Główna -> Kącik Kaliope - proza Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB (C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by JR9 for stylerbb.net Bearshare
Regulamin